Mój mąż nie był jednak zainteresowany przedstawianymi mu argumentami. – Pracować to trzeba dla pieniędzy, a nie dla przyjemności. Z twojej wypłaty ledwie opłacimy żłobek dla małych, nie wspominając już o tym, że wiecznie będziemy się zastanawiać, jak ułożyć sobie zmiany, żeby dzieci miały opiekę.
Mąż jednak powiedział, że się mnie wstydzi – napisała do redakcji Anka. 6,4 tys. Mam 40 lat i od kilku lat zamieniłam rozmiar 38 na 48. Tak, taka jest smutna prawda. Wszystko zaczęło się od choroby mojej siostry. Zdiagnozowano u niej raka. Dla mnie to był szok, jesteśmy bardzo blisko. Siostra przeszła cykl chemii, operację.
Nie jestem szczęśliwa w moim małżeństwie, ale sądzę, że można to naprawić. Oczywiście pod warunkiem, że obie strony tego chcą, a on po prostu nie chce. Chciałabym, żeby mąż mnie zdradził, bo poczułabym wtedy, że mam konkretny powód do rozwodu i chyba nawet by mnie to tak bardzo nie zabolało. Chcę wam wyjaśnić coś jeszcze.
Posty: 5,290. Odp: Mój mąż nie wie czy mnie kocha. Gary napisał/a: Oddal się od niego, wyizoluj emocjonalnie, zastosuj 34 kroki z tego forum, i wtedy ON zobaczy czy kocha. 34 kroki nie naprawią jej związku, a jedynie umożliwią jej emocjonalne odcięcie się będąc w związku.
Czasem, kiedy mamy ciche dni, słyszę jak On wychodzi np. na balkon i rozmawia ze swoją mamą. Dla mnie jest to bardzo irytujące, ponieważ ze mną nie rozmawia, a dzwoni do mamy. Czuję, że nie zależy mu na zdrowej, bliskiej relacji ze mną. Obecnie jesteśmy 1,5 roku po ślubie. Mamy rocznego synka i jestem w piątym miesiącu ciąży.
Vay Tiền Nhanh Ggads. Jesteśmy z Michałem parą od ponad roku. Jestem z nim bardzo szczęśliwa, chociaż od czasu do czasu zdarzają się pewne nieporozumienia. Jest czułym, opiekuńczym partnerem i zawsze mogę na niego liczyć, ale czasem mam wrażenie, że jest za bardzo zainteresowany innymi kobietami. Ma osobowość zdobywcy, lubi flirtować i czasem chyba się w tym gubi. Przestałam tak często zabierać go na spotkania z przyjaciółkami, bo kokieteryjny i dwuznaczny sposób, w jaki z nimi rozmawiał, zaczął mnie niepokoić. Zobacz także: Najbardziej lubię samotność. Czy coś ze mną nie tak? Gdy postanowiłam wyznać mu, że nie powinien się tak zachowywać, bo mnie rani, zaczął się tłumaczyć tym, że czuje się czasem zbyt uwiązany. Kocha mnie, ale nie wierzy w to, że przez całe życie można być zafascynowanym erotycznie tylko jedną kobietą. Jego zdaniem to nienaturalne. A jeśli chcę, żeby nasza relacja kwitła, powinnam zrobić coś ze swoją chorą zazdrością. Właśnie wtedy wyjawił mi, że marzy o tym, żebyśmy zostali swingersami. Zdaniem Michała wymiana partnerów seksualnych to świetna recepta na związek. Dzięki temu zapobiegniemy rutynie i będziemy się świetnie bawić. Jego przyjaciel z dziewczyną chcieliby się do nas przyłączyć... Zaniemówiłam... Gdy zaczęłam wyrażać swoje obawy, powiedział mi, że jestem staroświecką, nudną świętoszką. Nie wiem, co mam o tym myśleć. Nigdy nie miałam podobnych doświadczeń i tak naprawdę nie mam na nie ochoty. Nie chcę go jednak stracić... Czy powinnam chociaż spróbować z takim nowym doświadczeniem? Może mi się spodoba... Kamila Mój partner marzy, żebyśmy zostali swingersami. Zgodzić się? Zagłosuj:
Szczegóły Kategoria: Artykuły alfa Odsłony: 155238 Zdarza się, że podoba Ci się jakiś facet. Zastanawiasz się, czy Ty także budzisz jego zainteresowanie. Co może świadczyć, że tak właśnie jest? Oznaki zainteresowania mężczyzny kobietą zależą od stopnia łączącej go z nią zażyłości. Im lepiej się znają, tym więcej zachowań mężczyzny świadczy o jego zainteresowaniu. To zrozumiałe - pewne gesty czy słowa naturalne wobec przyjaciół czy kolegów, przez nieznajome lub ledwie znane osoby mogłyby zostać uznane za niegrzeczne, a nawet zuchwałe czy chamskie. Zachowania świadczące o zainteresowaniu zależą także od osobowości mężczyzny; mogą się różnić w zależności od tego czy mężczyzna jest pewny siebie czy nieśmiały. Najbardziej "niewinną" czy neutralną oznaką zainteresowania jest spojrzenie. Jeśli mężczyzna często na Ciebie patrzy albo wręcz wodzi na Tobą wzrokiem, prawdopodobnie jest Tobą zainteresowany. Staraj się ocenić jego spojrzenie. Początkowo, będzie odwracać wzrok, gdy zauważy, że na niego spoglądasz. Reakcja taka, w miarę upływu czasu, będzie coraz wolniejsza; wasze spojrzenia będą się spotykać. Kontakt wzrokowy będzie trwać coraz dłużej, nawet ponad kilka sekund. Mężczyzna pewny siebie może Ci się przyglądać nie próbując tego wcale ukryć. Prosty facet, żeby nie powiedzieć, prostak, będzie się na Ciebie bezceremonialnie gapił. Inaczej będzie w przypadku mężczyzny subtelnego czy z klasą. Taki facet, choć nie będzie kryć się ze swoim spojrzeniem, to wzbogaci je o dodatkowe elementy. Jego nadmiernie przechylona głowa może świadczyć o sympatii, a łącznie z uśmiechem, o tym, że z Tobą żartuje, a nawet flirtuje. Jeśli mężczyzna Cię lubi, jest przy Tobie zrelaksowany. Jeśli jest spięty, nie czuje się komfortowo. Nie musi to jednak świadczyć o braku zainteresowania. Nieśmiały mężczyzna może być przy Tobie spięty, ponieważ obawia się, jak zostanie przez Ciebie odebrany. Jeśli na przykład facet patrzy Ci w oczy ale jest spięty, prawdopodobnie chce Ci powiedzieć, że chciałby Cię poznać czy się do Ciebie zbliżyć ale nie czuje się przy Tobie zbyt swobodnie. Zwracaj uwagę na postawę mężczyzny - otwarta świadczy o tym, że Cię lubi. Obserwuj jego ramiona. Facet ze skrzyżowanymi ramionami zamyka się na twój wpływ. Jeśli jego ramiona są otwarte, prawdopodobnie chce Cię poznać. Gdy opiera ręce na karku lub głowie jest otwarty i wyluzowany. Mężczyzna wskazuje torsem na najważniejszą rzecz w otoczeniu. Dlatego, jeśli się Tobą interesuje, będzie trzymał swój tors i ramiona skierowane na Ciebie, nawet jeśli będzie patrzeć w innym kierunku. Dotyczy to również jego miednicy i stóp. Jeśli stoicie oddaleni i wskazuje na Ciebie miednicą nawet jak się obraca, to prawdopodobnie budzisz jego zainteresowanie. Jeśli stoi z nogami szeroko rozstawionymi, chce zwrócić twoją uwagę - wyglądać potężnie i popisać się przed Tobą. Jeśli do tego zawiesił ręce na szlufkach pasa lub kieszeniach, może podświadomie próbować przenieść twoją uwagę na tę część jego ciała. Podobnie, stanie z rękoma na biodrach jest podświadomym pragnieniem, aby wyglądać dla Ciebie silnie i sexy. O zainteresowaniu mężczyzny wiele mówi jego zachowanie. Znawcy mowy ciała mówią o "czyszczeniu piórek". Jest to zespół zachowań świadczący o tym, że mężczyzna chce Ci się podobać. Przeczesywanie palcami włosów, poprawianie krawata, koszuli, wygładzanie ubrania, to klasyczne oznaki, że facet Cię lubi i chce dla Ciebie dobrze wyglądać. Im mężczyzna bardziej angażuje się we flirt, tym więcej zaczyna używać rąk. Staje się bardziej ożywiony, a mówiąc - więcej gestykuluje. Gdy kogoś ktoś pociąga, jego skóra, zwłaszcza skóra twarzy, staje się bardziej wrażliwa. Gdy flirtuje, mężczyzna często dotyka twarzy - pociera podbródek, policzki czy wargi, i bawi się swoimi włosami. Może także oblizywać wargi lub popijać drinka częstymi łykami. Niektórzy eksperci mowy ciała zwracają uwagę na wskaźnik śmiechu. Staraj się ocenić, czy mężczyzna często śmieje się przy Tobie. Facet, którego pociągasz i który dobrze się przy Tobie czuje, będzie śmiał się częściej i łatwiej niż taki, którego mniej obchodzisz. Może także sam próbować Cię rozśmieszyć, by w ten sposób zwrócić na siebie twoją uwagę. Zainteresowany Tobą mężczyzna będzie starał się być jak najbliżej Ciebie. Będzie dążyć do fizycznego kontaktu - wykorzysta każdy pretekst, aby Cię dotknąć - od prostego dotknięcia twego ramienia, gdy mówisz coś zabawnego do zdjęcia rzęsy z twojej twarzy. Gdy będzie Ci coś podawać lub od Ciebie odbierać, zrobi to tak, by dotknąć twojej dłoni. Te, niby przypadkowe dotknięcia, ocieranie się, w miarę rozwoju waszej znajomości i braku twoich negatywnych reakcji, będą trwać coraz dłużej. Gdy mężczyzna próbuje z Tobą flirtować, będzie dotykać twoich pleców, górnych części ud i ramion po bokach. Może również chwycić Cię za łokieć, aby przeprowadzić Cię przez tłum, pokazując Tobie i wszystkim innym, że jest z Tobą. Dotykanie czyjegoś ramienia to zwykle oznaka pragnienia bliskości; dotykanie pasa, szyi czy twarzy, to znak, że pociągasz faceta fizycznie. Celowe dotykanie stopami twoich stóp to także oznaka flirtu. O zainteresowaniu mężczyzny twoją osobą świadczy jego zachowanie, gdy mówisz. Jeśli patrzy na Ciebie, komentuje i kiwa głową, interesuje się Tobą. Gdy zrobisz coś, czego nie pochwalają inni, interesujący się Tobą mężczyzna, będzie stawać w twojej obronie. Zależnie od wagi problemu i jego własnych przekonań, może Cię tłumaczyć, usprawiedliwiać, rozmywać twoją odpowiedzialność albo otwarcie opowiedzieć się po twojej stronie i twierdzić, że miałaś rację i postąpiłaś słusznie.
Najlepsza odpowiedź Małćn odpowiedział(a) o 13:20: Z tego co piszesz to ewidentnie mu się podobasz, a nad morze chciałby jechać z tobą, ale powiedział to tak, żeby sprawdzić Twoje zainteresowanie i zebyś powiedziała mu "To może ja z tobą pojade" ;)Ale nic pewnego, musiałbym widzieć jego mine kiedy to mówi. Odpowiedzi Nadzieja jest zawszee ; P Nie no na razie bądź spokojna xdd Poobserwuj goo, może coś tam zobaczysz xd stereotypy, co jest złego w wycieczce facetów i kilku babek? jak się znają i lubią, to czemu nie. Po co zakładać od razu, że jest zły. Nie odpuszczaj sobie przez takie pierdoły Hmm ... a może spytaj sięczy tą dziewczyną co ma tam pojechaćmorzesz być ty ?:! :D ciekawe co odpowie ;P . blocked odpowiedział(a) o 13:23 Moim zdanie jak mówił że by chciał żeby jakieś dziewczyny z nim jechały chodziło mu o ciebie :p Uważasz, że ktoś się myli? lub
Mówi się, że pierwszy krok robi mądrzejszy... O to, że dużo przebywasz u rodziców, może mieć pretensje, przeważnie tak bywa, że ciężko niektórym odciąć pępowinę, jak założy swoją rodzinę. Nie bronię Twojego męża, bo widać ma ciężki charakter, do tego nam trudno zrozumieć partnera i odwrotnie. Ale musisz pamiętać, że stworzyłaś nową rodzinę i ona powinna być na pierwszym miejscu, nie rodzice. Wiem też, że to jest trudne, szczególnie na początku związku, bo wybijają się wady partnera, dlatego "uciekasz" do rodziny, bo na nich się nie zawiódłaś, ale to zawsze negatywnie odbija na związku, a już najgorsze jest przenoszenie swoich problemów z mężem do rodziców i odwrotnie. Teraz powinniście się dogadywać dla własnego dobra i dziecka, bo nie macie powodu do rozwodu, te są dość prozaiczne. Jeśli nie podoba Ci się relacja męża z Twoją rodziną, jest to przykre, ale do zaakceptowania, bo rodziców nie będzie, a wy zostaniecie, szkoda, że tak lekko myślimy o rozbiciu rodziny, jak mamy dziecko. Musisz się zastanowić czy rodzice są najważniejsi w Twoim życiu, jeśli tak to nie ma przyszłości wasz związek.
fot. Adobe Stock – Spakuj się i odejdź. Jesteś jeszcze młoda, ułożysz sobie życie na nowo – słowa siostry brzmią mi w uszach, gdy obsługuję kolejnych klientów. „Bułka, dwa rogale, jagodzianka” – podsumowuję machinalnie towar w koszykach. Praca w piekarni to mój sposób na oderwanie się od ponurej rzeczywistości. Czasami któryś klient uśmiechnie się miło, zagada, a nawet zaprosi na kawę. Zawsze ucinam takie flirty w zarodku. – Jestem mężatką – wyjaśniam z surowym wyrazem twarzy i to z reguły stanowi wystarczające wyjaśnienie. Moje małżeństwo to fiasko Nikt nie drąży tematu. I nikt nie zwraca uwagi na to, że nie dodałam obowiązkowego: „szczęśliwą”. Bo tak naprawdę wcale w swoim małżeństwie szczęśliwa nie jestem. I taki stan rzeczy trwa już bardzo długo. Stanowczo za długo. Lecz o tym, jak się sprawy mają, do tej pory z nikim nie rozmawiałam. To dla mnie zbyt krępujące. Wyszłam za mąż bardzo wcześnie, zwłaszcza jak na dzisiejsze czasy, bo zaraz po skończeniu ogólniaka. Mojego męża poznałam na ognisku z okazji zakończenia szkoły. Nie wpadł mi od razu w oko. Nic z tych rzeczy, to nie ten jest ode mnie starszy prawie 12 lat. Na tamtym pamiętnym ognisku pojawił się w roli sponsora naszej szkoły. Dyrektorka dopieszczała go, jak tylko mogła. W końcu sfinansował wyposażenie dwóch sal lekcyjnych, nie wykluczał także zakupienia w przyszłości drogiego sprzętu elektronicznego. Pamiętam, że patrzyłam wówczas na Witolda z mieszaniną podziwu i zdumienia. Nie wyglądał jak odnoszący sukcesy biznesmen, którym przecież był. Ciężki, zwalisty, sprawiał wrażenie jeszcze starszego niż w rzeczywistości, źle ubrany, o kwadratowej szczęce, którą przywodził na myśl raczej walczącego na ringu boksera niż lokalnego krezusa… Nie mógł mi również umknąć fakt, że ten człowiek, mimo braku jakiejkolwiek zachęty z mojej strony, cały wieczór przypatrywał się właśnie mnie. Jestem kobietą i od razu wyczuwam takie rzeczy. Rzucałam się w oczy, nie powiem. Młoda, ładna, roześmiana. Poza tym dobrze się uczyłam, więc zostałam wybrana do reprezentowania naszej szkoły z ramienia samorządu uczniowskiego. Witold miał aż nadto okazji, żeby zrobić ten pierwszy krok. Ale mnie nie mieściło się w głowie, że mogłabym spotykać się z tym, jak go określiłam w myślach, „starszym panem”. Tym bardziej że przecież miałam wtedy chłopaka, lokalnego gwiazdora piłki nożnej, wesołego Tomka, w którym, jak wówczas sądziłam, byłam szaleńczo zakochana. Los jednak lubi płatać kilka dni po tym ognisku spotkałam „pana Witka” po raz kolejny. Szukałam pracy na wakacje i dziwnym trafem pierwszym miejscem, do którego trafiłam, była jego firma. A tam, jeszcze dziwniejszym zbiegiem okoliczności – na podwórzu, wśród przygotowywanych do odjazdu ciężarówek i autokarów… spotkałam samego właściciela, który momentalnie mnie poznał i na mój widok zaczerwienił się niczym nastolatek! Trudno mi było tego zmieszania nie zauważyć i, nie powiem, mile połechtało moją próżność, że na takim człowieku robię wrażenie. Pracę oczywiście dostałam od ręki, choć dopiero po latach dowiedziałam się, że tak naprawdę był to podstęp, bo od dawna nie przyjmowali stażystów. Wtedy jednak nie miałam o tym pojęcia. Tak bardzo się starał W firmie spedycyjnej Witolda spędziłam całe wakacje. Siłą rzeczy, zaczęłam go często widywać. Pracowałam w niewielkim biurze. Byłam takim „przynieś, wynieś, pozamiataj” dla sekretarki. Witold do biura zachodził kilka razy dziennie. Początkowo chyba rzeczywiście miał jakieś sprawy, ale później… Wpadał tylko po to, by ze mną porozmawiać. A ja, jak typowa niedoświadczona trzpiotka, opowiadałam temu starszemu mężczyźnie o swoim życiu, o pierwszych rozczarowaniach, między innymi o moim ówczesnym chłopaku, który nawet nie próbował myśleć o życiu poważnie. Witold słuchał tego wszystkiego z życzliwym zainteresowaniem. Wkrótce stał się moim prawdziwym przyjacielem i powiernikiem. Kiedy we wrześniu zaprosił mnie „na ciasto swojej mamy”, propozycja nie wydawała mi się ani trochę dziwna. I tak to się zaczęło. Niestety, nie mogę powiedzieć, żebym kiedykolwiek była w swoim mężu naprawdę zakochana. Nasz związek od samego początku był oparty raczej na podziwie, szacunku z mojej strony. A także pewnej dozie wyrachowania. Jakkolwiek źle to zabrzmi, szybko zdałam sobie sprawę, że przy Witku nie zginę. Był zdolnym biznesmenem, odnosił sukcesy zawodowe w każdej dziedzinie, której się tknął. Wiążąc się z nim, zapewniałam sobie godziwy start w dorosłe życie. Nie było się nad czym zastanawiać. Kiedy więc po zaledwie sześciu miesiącach znajomości Witold poprosił mnie o rękę, nie wahałam się ani chwili. Nie wiem, co sobie wyobrażałam, na pewno jednak nie to, co czekało mnie w tym związku. Witek, choć szybko się we mnie zakochał, nigdy nie był specjalnie aktywny w sprawach intymnych. Początkowo mi to nie przeszkadzało. Zaczęłam studia, budowaliśmy dom, miałam na głowie sto ważniejszych spraw. Jeszcze przed ślubem oznajmił mi, że nie planuje dzieci. Wówczas to również było mi na rękę. Przecież miałam dopiero dwadzieścia lat i też nie chciałam zagrzebać się w pieluchach od razu po wypowiedzeniu ślubnej przysięgi! A potem… Cóż, jak każda kobieta, liczyłam naiwnie na to, że potem mu się odmieni. Myślałam, że mnie zdradza Czas jednak mijał, a sytuacja między nami była coraz dziwniejsza. Z boku wszystko wyglądało na oczywiste: dziewczyna i dużo starszy od niej mężczyzna, który uległ jej urokowi i nie może się jej oprzeć. A tymczasem… Witek w ogóle nie był zainteresowany moimi wdziękami. Zaczęłam podejrzewać, że ożenił się ze mną tylko po to, żeby móc chwalić się mną przed kolegami biznesmenami. Dopiero po pewnym czasie zaczęło mi to przeszkadzać. W życiu codziennym bowiem dobrze się dogadywaliśmy, byliśmy zgodnym małżeństwem, tyle że ja chciałam tę naszą harmonię przenieść do sypialni. Po prostu dlatego, że zaczęłam potrzebować także fizycznej bliskości mojego męża… I co? Nic z tego. Witek wracał późno z pracy i najczęściej szedł od razu do siebie, wymawiając się zmęczeniem. Sypialnie mieliśmy, oczywiście, przyszło mi do głowy, że mnie zdradza. Ale w tak krótkim czasie po ślubie? Nie było to zbyt prawdopodobne, choć przecież i nieprawdopodobne rzeczy zdarzają się między ludźmi. Odkładając więc na bok wstyd, po namyśle poszłam do miejscowego biura detektywistycznego, które odkryłam w internecie. – Podejrzewam, że mąż mnie zdradza, choć nie minął jeszcze nawet rok od naszego ślubu – wyjąkałam od drzwi, przygryzając ze zdenerwowania przyjęli moje zlecenie z powagą. Przez następne dwa tygodnie śledzili Witolda. Rezultaty mnie zdumiały. – Nie stwierdziliśmy obecności żadnej innej kobiety w życiu pani męża – usłyszałam. – Jeśli mają państwo problemy, może warto poszukać pomocy u specjalisty. Podziękowałam za tę poradę, jednak na razie postanowiłam wykorzystać babskie sposoby na wzbudzenie zainteresowania własnego małżonka. Zwłaszcza kiedy wiedziałam już, że nie ma innej kobiety. Pewnego dnia zaczęłam więc przeglądać w internecie strony z gadżetami urozmaicającymi pożycie intymne. Czego to ludzie nie wymyślą! W końcu zamówiłam fikuśną bieliznę. Dzięki niej, jak głosiła reklama, żaden mężczyzna mi się nie oprze. Tamtego wieczoru na początku czerwca Witek wrócił z pracy po dwudziestej drugiej. W lodówce chłodziła się sałatka z jego ulubionym grillowanym kurczakiem, w zamrażalniku czekał szampan, a w szafie – moje nowe seksowne wdzianko. – Jestem zmęczony, kochanie, idę do siebie – mąż tylko przelotnie pocałował mnie przy drzwiach w policzek i już, swoim zwyczajem, chciał się wycofać do sypialni, ale ja nie mogłam na to pozwolić. – Nie dzisiaj, Wituś. Mam dla ciebie coś specjalnego – szepnęłam kuszącym głosem. – Zaczekaj tylko minutkę… Bardzo dokładnie sobie wszystko zaplanowałam. W sypialni szybko przebrałam się w ową kuszącą bieliznę, zapaliłam świece, nastawiłam muzykę. Nie udało mi się przewidzieć tylko jednego… Mąż spojrzał na mnie zdumiony i spytał: – A co to za maskarada? Dziewczyno, ja wszystko rozumiem – jesteś młoda i chcesz się bawić, ale ja naprawdę nie mam dziś na to siły! Gdybyś mnie uprzedziła, nie siedziałbym tak długo w pracy i może coś by z tego wyszło, ale tak… Prawda jest gorsza niż zdrada Poczułam się tak, jakby uderzył mnie w twarz. Dawno nikt mnie tak nie upokorzył! Z wściekłością zaczęłam zdzierać z siebie bieliznę, po twarzy ciekły mi łzy:– Ale dlaczego ty mnie nie chcesz?! – krzyknęłam. – Robiłeś wszystko, żeby mnie zdobyć, a teraz co?! Myślisz, że kupiłeś sobie lalkę?! Ja też mam potrzeby! Potrzebuję odrobiny uczucia… Jestem twoją cholerną żoną, nie pracownicą!Liczyłam na to, że mój wybuch szczerości skłoni męża do jakiegoś wyznania. Może powie mi w końcu, co go dręczy. Ma kompleksy po poprzednim, nieudanym związku? Może jest na coś chory?! Witold jednak najwyraźniej nie zamierzał mi niczego wyjaśniać. Po prostu na mnie patrzył, choć sądzę, że raczej udawał opanowanie, a gdy się uspokoiłam, wziął mnie za rękę i westchnął ciężko. – Może to i dobrze, że w końcu doszło do takiej rozmowy. Od dawna zbieram się, żeby ci coś powiedzieć – oznajmił mi. Poczułam, że moje ciało napina się w oczekiwaniu. Co usłyszę? Jest gejem? Ma kogoś? Przeszedł chorobę, która… – Ja po prostu nie przepadam za seksem – powiedział, a ja wytrzeszczyłam oczy ze zdumienia. – Taka bliskość nie jest mi w zasadzie w ogóle potrzebna. Wiem, powinienem był ci to powiedzieć przed ślubem, ale uznałem, że samo się to jakoś rozwiąże. Ty jesteś młoda, a ja już starszawy i niezbyt atrakcyjny dziad… Przecież nie byłaś we mnie szaleńczo zakochana, gdy się pobieraliśmy, prawda?Głos uwiązł mi w gardle. Owszem, miał rację. Tylko co z tego? – Uznałem, że ślub to dobre rozwiązanie – ciągnął Witold. – Uszczęśliwię młodą, sympatyczną kobietę…„Sympatyczną?! Więc dla mojego męża byłam tylko sympatyczna?!” – przebiegło mi natychmiast przez głowę. – … zamknę usta plotkarzom, a zwłaszcza mojej rodzinie – Witek uśmiechnął się gorzko, a ja aż nazbyt dobrze rozumiałam, o czym mówi. – Ale nie zamierzam dla ciebie zmieniać moich przyzwyczajeń. Nie jestem na nic chory, nic mi nie jest. Po prostu mnie to nie bawi. Czy jesteś w stanie to zaakceptować? – mieściło mi się to w głowie… Dorosły, zdrowy mężczyzna dobrowolnie rezygnuje ze swojej młodej żony?! To musi być jakaś choroba, tylko on o niej nie wie! A co będzie ze mną, gdzie tu jestem ja?! Jakby w odpowiedzi usłyszałam:- Wiem, że masz swoje potrzeby. Zrozumiem, jeżeli sobie kogoś znajdziesz na boku. Ale nie chcę, żeby ludzie gadali. Więc nikt nie może was widzieć. Oniemiałam. Własny mąż zezwala mi na kochanków?! To przecież chore! Czyli on kompletnie nic do mnie nie czuje… Może nigdy nie czuł… Jego zaloty to była czysta kalkulacja. Wykorzystał mnie… Nie chciałam tego dłużej słuchać. Zakryłam uszy rękami i uciekłam z pokoju. Potem już o tym nie rozmawialiśmy. Nic się nie zmieniło. Czuję się fatalnie. Ostatnio zwierzyłam się mojej kuzynce. Była przerażona. W kółko powtarzała: „Uciekaj. On cię traktuje jak zabawkę!”. A jednak… waham się. Dostrzegam też plusy tej sytuacji. Niczego poza bliskością fizyczną mi nie brakuje. Mąż jest opiekuńczy, uprzejmy, kulturalny… I ma pieniądze. Może więc da się tak żyć? A może jeszcze go zmienię? Więcej listów do redakcji:„Adoptowaliśmy chłopca. Po 7 latach postanowiłam, że oddamy go z powrotem do domu dziecka”„Nie mieszkam z mężem, bo ciągle się kłócimy. Spotykamy się 2 razy w tygodniu i w weekendy”„Mąż miał na moim punkcie obsesję. Nie chciał się mną z nikim dzielić. To doprowadziło do tragedii”
mój mąż nie jest mną zainteresowany